„Już jestem ostrożny, ale to dobre dodatkowe narzędzie”: w Cap-Ferret bransoletka z detektorem GHB to wielki hit

Bransoletkę wykrywającą GHB w drinkach zaprezentowano kilku młodym dziewczynom, które regularnie chodzą do klubów nocnych. Jest ona postrzegana jako uzupełnienie podstawowej czujności.
„No cóż, bólów karku nie brakuje!” – wybucha śmiechem Tiffany. „Ale u nas zawsze można się na nich utrzymać…”. Dwudziestolatka z Bordeaux spędza wakacje w Andernos nad zatoką Arcachon z trzema przyjaciółmi i przyjechała tu dziś wieczorem po dniu spędzonym na plaży w Presqu'île au Sun, jedynym klubie nocnym w Lège-Cap-Ferret. Jest północ i wybierają się na noc taneczną, „gdzie wypijemy kilka drinków”. Odnosząc się do ryzyka związanego z poddawaniem się działaniu substancji chemicznych, będącego preludium do napaści i gwałtu, Tiffany mówi, że „naprawdę zdała sobie z niego sprawę w ostatnich miesiącach, od procesu Mazana, ale także wszystkich spraw związanych z GHB”.
Przygląda się opasce Doctor B, którą SBS Laboratories wypuściło latem tego roku: opasce z czterema strefami testowymi, na które wlewa się kroplę testowanego napoju i która w dziesięć sekund wskazuje, czy zawiera on GHB. „To naprawdę praktyczne, a przede wszystkim szybkie” – podkreśla Léa, która jest już przyzwyczajona do używania „szklanych prezerwatyw”, aby uniknąć podejrzanych dodatków. „Nieuwaga jest możliwa, a tutaj można to sprawdzić tuż przed wypiciem”.
„Długa pustka bez pamięci”Następnego dnia, na targu Cap-Ferret, spotykamy czterech młodych pracowników sezonowych, którzy pracują na Presqu'île przez całe lato. „Zawsze mam problem z przyjęciem drinka, jeśli nie widziałam, jak barman go dolewa” – wyjaśnia Zélie. „To z doświadczenia w Paryżu, gdzie miałam długą, zapomnianą pustkę…”. Wraz z Mayą, Yseult i Jade odwiedzają również Sun. „Wszyscy się znają, albo prawie wszyscy, jest swobodniej, ale w Bordeaux jest bardziej ryzykownie” – kontynuuje Zélie. „Już jestem ostrożna, ale to kolejne dobre narzędzie”.
Czy to drogie, 3 euro za bransoletkę? „Byłoby lepiej, gdyby była darmowa jak prezerwatywy” – uśmiecha się Quentin, 23 lata, stojący kilka metrów dalej. „Ale i tak nie jest to nic strasznego, a wręcz bardzo przydatne”. Martine i Roland, oboje po pięćdziesiątce, uśmiechają się: „Chcielibyśmy być na tyle dorośli, żeby chodzić do klubów albo na festiwale do świtu! Ale kupimy coś dla naszych dwóch córek, które uwielbiają imprezy”.
SudOuest